A to Ci heca!

poniedziałek, 24 listopada 2008

Krótko i konkretnie

Dziś krótko będzie.

W odpowiedzi na pytanie "szefa": "Czemu już nie pracujesz?" odpowiedzieć "Bo mi się już nie chce." Bezcenne.

Jeszcze tylko "opcja klasik". Coś zupełnie z innej beczki niż ostatnio. Znacie pewnie taki zespół jak Oddział Zamknięty. Nagrali oni jedną z najważniejszych płyt w historii polskiego rocka. A oto jeden z świetnych kawałków z tego albumu: "Zabijać siebie"
Macie nawet okładkę, linka nie będę Wam podawał na tacy, bo jak będziecie chcieli to sobie i tak przesłuchacie. ;]


poniedziałek, 17 listopada 2008

A pamiętasz jak...

Siedząc przez ostatni weekend w domu miałem do dyspozycji kupę wolnego czasu. W związku z tym sięgnąłem do czeluści swojej szafki z prasą i wyciągnąłem stare wydania magazynu "Ślizg". Nie pierwszy raz powróciłem do tej lektury ale tym razem moja zajawka sięgnęła zenitu. ;]

Oto pierwszy numer jaki miałem okazje kupić jak byłem na wakacjach w Łazach:


Lipiec 2002, i od tamtej pory przez dokładnie cztery bite lata co miesiąc czytałem pismo owo z wypiekami na twarzy i prawdziwą gówniarską zajawką. Rap, deskorolka no i graffiti oczywiście, to mnie jarało strasznie. Z resztą nadal jara. :)
Teraz jednak, czytając to po raz kolejny, odkrywam całe to wydawnictwo na nowo. Uświadomiłem sobie, że jak czytałem to mając 14-15 lat nie kumałem do końca tego o czym tam pisali. A może kumałem tylko w zupełnie inny sposób niż teraz. Przez tych parę lat, mój sposób postrzegania tej kultury zmienił się dość znacznie. Rozwój to się nazywa. Zupełnie inny wydźwięk mają zamieszczane tam felietony, które zawsze mi się podobały i rozumiałem je na swój sposób. Ale teraz, jak już wspomniałem wcześniej, rozkmniniam to w zupełnie inny sposób. I mimo, że te teksty były pisane pod wpływem ówczesnych wydarzeń teraz odkrywam je na nowo, myślę o nich w inny sposób niż wtedy.
Jaram się tym jak nie wiem co, powrót do czasów kiedy można było robić co się chciało i nie trzeba było się przejmować niczym. Fajnie.
Heh, gadam jak jakiś dziad powiecie, ale chuj, tęsknie za tamtymi głupimi czasami i chciałbym żeby powróciły. ;]

A na koniec jeszcze klasyk polskiego rapu. Nie słyszałem innych produkcji od nich, ale napewno tym kawałkiem wpisali się na stałe w historię naszego hh. Klasyk, ponadczasowy kawałek:

HHR- Nie jestem kurwa biznesmenem: http://maczka19.wrzuta.pl/audio/8ozv2AkA7c/

Endżoj!

piątek, 14 listopada 2008

Na początek chciałbym Wam pokazać nie lada ciekawostkę, którą wyczaiłem na allegro ostatnimi czasy:

http://www.allegro.pl/item462257194_nike_air_force_1_b_hit_eur_43.html


Jak ktoś ogarnia temat to wie o co mi chodzi. :] Otóż jest to hybryda, o której pewnie nawet Nike nie ma pojęcia że wyszła. Ja bym je nazwał Air Vandal 1 albo Vandal Force. Pomijam już kolorystykę, bo jednym się spodoba a innym nie. Przypuszczam, że większości nie. ;]
I takich "cudów" jest więcej. Myślicie pewnie, że są tańsze niż oryginały. Otóż, kosztują ponad trzy stówy. Nieźle.
W sumie zastanawiam się czy ktoś kto ogarnia się minimalnie w tej sprawie jest na tyle głupi żeby zakupić coś takiego. Widocznie są tacy ludzie skoro takie rzeczy na allegro się znajdują cały czas.

A poza tym, to w ogóle ostatnio sporo melanży różnych. Długi weekend minął pod znakiem imprez, potem środa znów. Zobaczymy co będzie teraz. Zmęczony już zaczynam być. :P Ale dziś siedzę w domu, trzeba się wyspać w końcu.

Na koniec ciekawostka. Pamiętacie takiego pana o nazwisku Van Damme? Tego od filmowych napierdalanek. W kinach będzie nowy film z jego udziałem. Sprawdźcie trejler.

Jak dla mnie zapowiada się ciekawie, tylko czy to będzie u nas kinach. Tego nie wiadomo.

wtorek, 11 listopada 2008




Jak powszechnie wiadomo alkohol nie wpływa pozytywnie na percepcję otaczającego nas świata, dlatego też w tym miejscu chciałbym przypomnieć Darowi i Maziemu, jeśli to czytają, jak wygląda konstelacja o nazwie Wielki Wóz. Otóż wygląda tak jak na obrazku, nigdy nie stoi na boku ani do góry nogami. I wtedy nie było go widać. ;]

poniedziałek, 3 listopada 2008

Z poniedziałkami to już jest tak, że z zasady są to dni do dupy. Z różnych powodów. Bo trzeba iść do pracy, do szkoły czy gdzieśtam jeszcze. W poniedziałek są największe korki, nic sprawnie nie załatwisz w żadnym urzędzie. W poniedziałek nigdy nie wygrasz żadnej nagrody i raczej małe jest prawdopodobieństwo, że spotka cię coś miłego. Tak już jest poprostu. Dla większości ludzi.
Moim zdaniem poniedziałek to dzień jak każdy inny. Chuj, że trzeba iść do pracy po weekendzie, jakby trzeba było iść we wtorek to też by było źle. Trzeba i już.
Ta "chujowość" poniedziałków, moim zdaniem, wynika z tego, że ludzie się sami nakręcają. "O, znów poniedziałek, do dupy dzień". Może jakby podchodzili do tego jakoś normalnie to te dni może nie były by takie beznadziejne. Mentalności się nie zmieni niestety.
Dla mnie pierwszy dzień tygodnia nie jest jakąś udręką specjalną. Trzeba iść do roboty to idę, nie ma co pieprzyć, że się nie chce. (Tak prawdę mówiąc to mi się nigdy nie chce, ale jak mówiłem, jak trzeba to trzeba).
Co prawda dzisiejszy dzień nie był zbyt rewelacyjny, bo najpierw Pani w sklepie nakrzyczała na mnie jak kupowałem ser (pozdrawiam serdecznie tą Panią i jeszcze raz przepraszam ;)), potem dwa razy przywaliłem głową z regał, a na koniec jeszcze wracałem do domu w wielkim korku. I powiem Wam, tak jest codziennie. Nie jest to wina tego, że akurat jest poniedziałek.

Podobno najefektywniej pracujemy we wtorek. Tak twierdzą jacyś tam specjaliści. Zobaczymy.