A to Ci heca!

środa, 28 stycznia 2009

O ściemnianiu panien

Jak powszechnie wiadomo panowie mają zwyczaj "ściemniać" panie. W sumie to działa w obydwie strony, ale jako że jestem facetem skupię się jednak na ściemnianiu panien. Nagrano o tym wiele kawałków. Mamy tu oczywiście "Kawałek o ściemnianiu panien" Pana Smarkiego Smarka (który z tego miejsca chciałbym zadedykować Koledze Dariuszowi ;)) Na ostaniej płycie coś w podobie nagrał znany szerszemu gremium wykonawca Fisz, kawałek pt. "Heavi metal". Mógłbym dać jeszcze wiele kawałków na ten temat.
I powiem Wam drodzy moi, choć pewnie większość z czytelników to zna, to sama prawda jest. No bo, zazwyczaj jest tak, że dziołcha która Cię interesuje ma Cie totalnie w dupie. A jak nie ma to poprostu Ty nie interesujesz jej. Samo życie.
Jeszcze coś. Na co zwracasz uwagę najpierw? Pupa? Piersi? Napewno jedno z tych dwóch. Dobra, nie powiem że ja odbiegam od tej normy, ale teraz wracając autobusem do domu skumałem jeszcze jedną rzecz. Zapach. Kurwa mać, jak to działa na wyobraźnię! Ta dziewczyna nie była specjalnie w moim guście ale to jak pachniała sprawiało, że miałem ochotę ją poznać. I mówiąc poznać nie mam na mysłi wydymać, chociaż było to uczucie bardziej fizyczne. Oczywiście skończyło się tylko na maniu ochoty. ;] Zapach kobiety pobudza wyobraźnię (w tym momencie odwołam się do filmu z Alem Pacino pt. "Zapach kobiety" właśnie, obczajcie jak będziecie mieli okazię). Tak więc pierwsze na co zwracasz uwagę to wygląd, a poźniej zapach. Sorry drogie Panie, ale taka jest prawda jeśli chodzi o mnie. W grę wchodzą także bardziej skomplikowane opcje ale to przy bliższym poznaniu. Nie będę się rozpisywał na ten temat w tym momencie.
Faceci tacy jak ja, napszę nieskromnie, podchodzą do tego w spoób rozrywkowy. W sensie, że jak podbijam do jakiejś dziewczyny w klubie to przede wszystkim chcę się z nią pobawić. Potańczyć czyli. Bo nie zależy mi na znajomości z ludźmi przypadkowo poznanymi. Mam swoich znajomych, swoje koleżanki i nie mam ciśnienia żeby poznawać ich więcej.
O stosunkach damsko-męskich pisano i mówiono już na setki róznych sposobów. Również humorystycznie. Jak macie problemy w mówieniem kobiecie komplementów to obczajcie poradnik Mumio ;) :


Albo jak nie wiecie jak powiedzieć jej co do niej czujecie to jeszcze macie to:



poniedziałek, 26 stycznia 2009

O prawdzie nawijam

Dawno nic nie nasmarowałem tutaj. Niemoc twórcza to raz, wyjazd na narty to dwa. Z drugiej strony nie ma co pisać pierdół jak się nie ma nic ciekawego do powiedzenia.
Zeszły tydzień obfitował w wiele ważnych wydarzeń społeczno-politycznych. Na skale ogólnoświatową to wiadomo, USA ma nowego prezydenta. A może nie tylko USA ale i cały świat? Takie wrażenie odniosłem, bo zewsząd byłem atakowany niusami o tym człowieku, w TV były transmisje z zaprzysiężenia i takie tam pierdoły. Włączasz radio- Obama, włączasz TV- Obama, otwierasz lodówkę-Obama. Ochujeć można. Tak naprawdę nie wiem po co u nas się tak trąbi o tym. Pewnie, że stosunki z USA są dla Polski ważne ale bez przesady. Poza tym mam wrażenie, że człowiek ten jest jakimś współczesnym Mesjaszem. Wiadomo, że amerykańce mieli dość idioty Busha i cieszą się, że wreszcie jakaś zmiana. Problem polega na tym, że Obama trafił na przejebane czasy. Bo kryzys i w ogóle. Ludzie pokładają w nim wielkie nadzieje, ale co będzie jak sobie nie poradzi? Pewnie będą słać na niego chuje tak jak na Busha.
Z polityka od zamierzchłych czasów wiąże się składanie obietnic i mówienie prawdy. Ale nie będę o niej teraz pisał w kontekście politycznym. Wyobrażacie sobie jakby było gdyby wszyscy mówili tylko i wyłącznie prawdę? Czasem trzeba skłamać. Taki cytat mi się przypomniał, nie pamiętam skąd: "Czasem dobrze jest skłamać, a w zasadzie prawie zawsze". Nawet najszczersi ludzie nie mówią prawdy do końca. Nie da się. Ludzie nie lubią prawdy. Uważam nawet, że wolą być oszukiwani. Z resztą, na każdym kroku są, do tego stopnia, że przestali na to zwracać uwagę.
Był taki jeden człowiek, całkowicie szczery, niestety nie istniał naprawdę. Nazywał się Forrest Gump. Tak, wiem że nie był do końca rozgarnięty i nie do końca kumał to co się dookoła niego działo. Ale zawsze to co robił i jego uczucia były szczere. Nie było w nim żadnych negatywnych emocji. Dzięki temu odniósł sukces. Wiem, że to tylko film był a cała historia to dobry scenariusz, ale czasem myślę, że fajnie by było być taki Forrestem i nie kumać pewnych rzeczy. Żyć sobie w nieświadomości otaczającego nas świata. Jako że historia tego człowieka to tylko film, jest mocno wyidealizowana. W rzeczywistości najprawdopodobniej wszyscy ludzie, których spotkał zrobiliby go w przysłowiowego chuja.

środa, 7 stycznia 2009

Nudyyyy...

Ostatnio dysponuję wręcz nieograniczonymi ilościami wolnego czasu. Tak jest jak się nie pracuje. Czuję, że dni przelatują mi przez palce cholernie szybko, czyli jak zwykle w sumie z tym że nie robię nic pożytecznego teraz. Straszne to jest, przewalanie się od kompa do telewizora. Powiecie: "Poczytaj książkę". No spoko, z tym że ja nie mogę siedzieć i czytać za długo. "Poucz się do sesji", aha, jeszcze większa abstrakcja. Wrodzone lenistwo nie pozwala mi nawet na wydrukowanie materiałów podesłanych na mejla. Kurwa...
Poszukiwania pracy jak narazie przyniosły parę interesujących mnie ofert ale póki co bez odzewu. W ogóle, niektórym pracodawcom to chyba się we łbach popieprzyło do reszty. Bo wyobraźcie sobie, że do sprzątania pokoi w hotelach trzeba wysłać list motywacyjny. No rozbawiło mnie to niesamowicie. :] I co miałbym w takim liście napisać niby? Jak bardzo zależy mi na tym żeby rozwijać swoją karierę ogarniając syf po ludziach? Że takich możliwości rozwoju nie daje mi żadna inna posada? Ale mają jakieśtam swoje chore reguły.
Zima, wiadomo, temat jak najbardziej aktualny. Oczywiście wszystkich zaskoczyła, bo kto by się spodziewał zimy w styczniu?! No kurwa mać!! :P Tak więc piździ, szyny pękają, autobusy zamarzają, samochody się ślizgają i jest milion wypadków. Dzieci się chyba tylko cieszą, bo jest śnieg i mogą sobie na sankach pohulać. Ale nie, mnie śnieg też cieszy, bo uwaga, uwaga- w tym roku jadę na narty! :D Po dwóch sezonach przerwy, nareszcie. Szkoda tylko, że kupa wyszła z planowanego wyjazdu ze znajomymi, ale bądźmy szczerzy, i tak by chuj z tego wyszło. ;]
Auto dalej u mechanika, nic nie ruszone, bo Szanowny Pan mechanik nie wrócił z noworocznego wyjazdu jeszcze. Okej, tylko miał być rozebrany przed sylwkiem, a jak się łatwo domysłeć, nie jest. Zły z tego powodu jestem.
Rutynę dnia codziennego pozwala zabić mi nie co innego jak muzyka. Mam fchuj czasu to sobie odkrywam nieodkryte przeze mnie do tej pory produkcje. I tak ostatnio dotarłem to płyty El Da Sensei&Returners "Global takeover"


Jeśli jesteś z Gepettah i nie słyszałeś jeszcze tej płyty to ją sobie kurwa ogarnij, bo rozpierdol jest!
Z resztą nawet jak nie jesteś z Gepettah to nic nie stoi na przeszkodzie żebyś to sprawdził, bo to kawał porządnego rapu. To jest właśnie to co lubię najbardziej w tej muzyce, tak to powinno brzmieć kurwa i być nawinięte. Jaram się jak kocur! Już intro wypierdala z kapci, a potem już jest jeszcze lepiej. W skrócie: Bardzo dobre, polecam. ;]