A to Ci heca!

poniedziałek, 17 stycznia 2011

Ostatnimi czasy, moje dni wyglądają tak, że jakby ktoś mnie spytał "Hej Olej, co tam porabiasz w ciągu dnia?", mógłbym mu z czystym sumieniem odpowiedzieć "Marnuję czas". Inaczej się tego nazwać nie da. Doszło do tego, że moje auto już trzeci tydzień czeka żeby je zabrać do mechanika na naprawę tłumika, a ja jakoś nie mogę na to znaleźć czasu. Może nie tyle czasu, co chęci. Moje lenistwo sięga absolutnego zenitu. Wstaję koło 11.00, a potem przewalam się od kompa do telewizora oglądając na zmianę "Top Gear", "Family guy'a" i kolejne odcinki "Jak poznałem waszą matkę" i kładę się spać w środku nocy. W międzyczasie oczywiście buszuję w lodówce, myśląc co by tu przegryźć i ewentualnie trochę poczytam jakąś książkę. Ostatnio, jak przystało na prawdziwego warszawiaka, wziąłem się za "Złego", Leopolda Tyrmanda.
Także po dwóch tygodniach lenistwa z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że chcę wrócić do pracy, bo jak tak dalej pójdzie to chyba rozwalę sobie łeb o ścianę.
Cała ta sytuacja skłoniła mnie do zastanowienia się jak to jest, że niektórzy ludzie mogą tak się opierdalać przez całe życie. W dodatku są jeszcze zadowoleni, że wychujali system, bo załatwili sobie rentę na lewo. Ta grupa społeczna, mimo tego że nic nie robi i żeruje na ludziach mniej lub ciężej pracujących, zawsze najgłośniej narzeka, jak to ciężko im się żyje, że renta niska i w ogóle. Rada jest prosta, jak chcesz lepiej żyć, leniu, to weź się kurwa do roboty, bo napewno uda ci się zarobić więcej niż dostajesz tej cholernej renty! Ale nie, tak nie będzie, bo łatwiej jest leżeć do góry pętem za 600 zł niż pracować 8 godzin dziennie za 1300. Smutne jest to, że ludziom tym takie życie się nie nudzi. Opierniczają się cały dzień w domu, gapiąc się telepudło, od czasu do czasu ogarną coś w domu i to wszystko. Ja sobie nie wyobrażam takiego życia. Nie oznacza to, rzecz jasna, że jestem jakimś pracoholikiem, bo to jest ostatnia rzecz o jaką można mnie podejrzewać. Pracujemy by żyć, a nie na odwrót.
Wracając jednak do tematu, ja mam dość po dwóch tygodniach, a ci ludzie siedzą tak po kilkadziesiąt lat. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że większości z nich to odpowiada i nie mają większych ambicji w życiu, tylko, do ciężkiej cholery, niech nie narzekają, że im źle!
Żeby była jasność, nie mówię tu o ludziach, którzy są na jakiejś rencie dlatego, że są chorzy, mieli jakiś wypadek i nie mogą pracować. Po prostu wkurwiają mnie leniwi ludzie, którym zawsze jest źle i ciągle mało.
Ten nasz cały system mocno kuleje już od kilkudziesięciu lat, ale jak patrzę co wyprawia miłościwie nam panujący premier Don Johnson, to nie mogę pozbyć się wrażenia, że lada moment to wszystko spektakularnie pierdolnie.

Słyszałem, że dziś jest najbardziej depresyjny dzień w roku. Sądząc po tym co napisałem wyżej można stwierdzić, że mi się też udzielił taki humor, jednak nic z tych rzeczy. Mój humor jest stały od ostatniego czasu, czyli żadnych hurra-radości ani smutków. Zupełnie jakbym był wyprany z emocji.





Optymistyczna końcówka.

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna