A to Ci heca!

poniedziałek, 13 grudnia 2010

Wysokie loty.

Czas się zastanowić nad sobą, bo pewne sprawy zaszły już za daleko. W zeszłym tygodniu zapodałem Wam dawkę kiczu z lat 80. w wykonaniu Def Leppard oraz innych piosenek z dość banalnym tekstem. Dziś nie będzie lepiej, ba, powiedziałbym że nawet gorzej, kicz będzie się lał z głośników i ekranów na lewo i prawo, bo mam zamiar zaserwować Wam porcję rocka z przełomu lat 80. i 90. To nie zapowiada niczego dobrego, ale cholera jasna, co mogę poradzić że te kawałki tak wpadają w ucho?! To jest tak samo jak z tymi wszystkimi nowymi hitami Gagi czy Rihanny. Ta sama zasada działania. Wrażliwi niech sobie lepiej dadzą spokój i nie odpalają nawet tego co wrzuciłem poniżej.

Zespół podobno odkryty przez Jona Bon Jovi, bożyszcza chyba wszystkich kobiet w tamtym czasie. Bójcie się:



A tak w ogóle, kto kurwa wpadł na pomysł żeby nazwać kapelę "Kopciuszek"?!

Klasyka gatunku, czyli opowieść o zbuntowanym Ricky'm, który nie miał łatwego dzieciństwa i skończył w pierdlu:



Na koniec dwa kawałki zespołu Damn Yankees. Dziś pierwszy raz usłyszałem tę nazwę, mimo że kawałki były mi wcześniej znane.
Pierwsze, dzieło muzyczne niezwykle wzruszające, o miłości z więzieniem w tle:

High enough

Trzeba przyznać, że mają chłopaki stylówę, zwłaszcza Ted Nugent. To ten co bardzo ekspresyjnie żuje gumę i szyje solówkę w kostiumie w zebrę.

Numer dwa. Już bez komentarza:

Where are You goin' now

Przemysł muzyczny zawsze robił słuchaczy w wała tworząc takie piosenki. Żeby się wryły w głowę i żebyśmy chodzili i nucili je cały czas! Damn!

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna