A to Ci heca!

poniedziałek, 3 listopada 2008

Z poniedziałkami to już jest tak, że z zasady są to dni do dupy. Z różnych powodów. Bo trzeba iść do pracy, do szkoły czy gdzieśtam jeszcze. W poniedziałek są największe korki, nic sprawnie nie załatwisz w żadnym urzędzie. W poniedziałek nigdy nie wygrasz żadnej nagrody i raczej małe jest prawdopodobieństwo, że spotka cię coś miłego. Tak już jest poprostu. Dla większości ludzi.
Moim zdaniem poniedziałek to dzień jak każdy inny. Chuj, że trzeba iść do pracy po weekendzie, jakby trzeba było iść we wtorek to też by było źle. Trzeba i już.
Ta "chujowość" poniedziałków, moim zdaniem, wynika z tego, że ludzie się sami nakręcają. "O, znów poniedziałek, do dupy dzień". Może jakby podchodzili do tego jakoś normalnie to te dni może nie były by takie beznadziejne. Mentalności się nie zmieni niestety.
Dla mnie pierwszy dzień tygodnia nie jest jakąś udręką specjalną. Trzeba iść do roboty to idę, nie ma co pieprzyć, że się nie chce. (Tak prawdę mówiąc to mi się nigdy nie chce, ale jak mówiłem, jak trzeba to trzeba).
Co prawda dzisiejszy dzień nie był zbyt rewelacyjny, bo najpierw Pani w sklepie nakrzyczała na mnie jak kupowałem ser (pozdrawiam serdecznie tą Panią i jeszcze raz przepraszam ;)), potem dwa razy przywaliłem głową z regał, a na koniec jeszcze wracałem do domu w wielkim korku. I powiem Wam, tak jest codziennie. Nie jest to wina tego, że akurat jest poniedziałek.

Podobno najefektywniej pracujemy we wtorek. Tak twierdzą jacyś tam specjaliści. Zobaczymy.

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna