A to Ci heca!

poniedziałek, 11 stycznia 2010

W zeszłym tygodniu pisałem w poniedziałek i we wtorek, ale dopiero w środę zaczęły się dziać ciekawe rzeczy.
Od środy jestem bez pracy, bo szefostwo zdecydowało, że nie przedłuży mi umowy, bo nie. Bo szukają sobie nowego zespołu i takie tam. Życzę im powodzenia, i tak ten "nowy zespół" spierdoli stamtąd przy pierwszej nadarzającej się okazji. Tak samo jak zespół poprzedni. Jeszcze jak będą robić na nich takie wałki jak na nas to uciekną jeszcze szybciej.
Także jeśli ktoś może załatwić jakąś mało wymagającą pracę za przyzwoite pieniądze, albo bardziej wymagającą za dobrą kasę, to niech daje znać.
Jako że w pewnym sensie zakończyłem pewien etap w życiu związany z pracą, w związku z tym ściąłem włosy. Tak piszę żeby nie było tak wielkiego szoku jak mnie zobaczycie później. W sumie ściąłbym nawet jakby mnie nie wywalili ale...

Byłem dziś w centrum handlowym celem zakupienia sobie jakichś nowych ciuchów. Z przerażeniem stwierdziłem, że większość ciuchów to straszny paździerz. W tych większych sklepach są dwa rodzaje ubrań: 1) Dla ludzi, którym chyba wszystko jedno w czym chodzą albo mają zjebany gust, bo ciuchy te są po prostu brzydkie, 2) Dla metrosekualnych i gejów. Ja, rzecz jasna, nie podpadam pod żadną z tych grup. Natomiast w sklepie gdzie znalazłem ubrania dla siebie, skutecznie odstraszyły mnie ceny. Zazdroszczę małolatom, którym rodzice dają tyle hajsu na ubrania. Ja nie jestem na tyle porąbany żeby płacić 100 zł za tiszert, nawet jeśli jest dobrej jakości.
W związku z powyższym, jedyne co udało mi się kupić to trzy płyty i czasopismo. I z tych zakupów jestem zadowolony w stu procentach.

Komentarze (1):

Blogger n. pisze...

jak mogłeś mi to zrobic i ściąc loki? ;[

11 stycznia 2010 22:15  

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna