A to Ci heca!

wtorek, 5 stycznia 2010

Zwykle nie lubię poruszać tematów politycznych ale tym razem zrobię wyjątek.
Tak sobie wczoraj oglądałem wiadomości wszelkiego rodzaju, gdzie pokazywano jak prezydent i premier Rosji spędzają przerwę świąteczną na nartach. Pokazano też "spontaniczne", rzecz jasna pozytywne, reakcje narodu na pojawienie się przywódców kraju na stoku. Zainteresowanie najmłodszych i takie typowa dziecięca gafa w postaci pytania: "A gdzie prezydent?" podczas gdy ten stał tuż przy nich. Pięknie, władza się integruje, plebs jest zachwycony, punkty poparcia rosną. Kiedy to oglądałem to szczerze mówiąc podśmiewałem się pod nosem. Później jednak pomyślałem nad tym dłużej i doszedłem do wniosku, że uprawianie polityki w ten sposób to całkiem spoko sprawa. Oczywiście nie można zapomnieć o podstawowych sprawach takich jak zarządzanie krajem, ale nie o tym teraz.
O Putinie można mówić wiele dobrego i złego, ale na pewno nie można powiedzieć, że brak mu charyzmy. No spójrzmy prawdzie w oczy: którego innego polityka zobaczymy nurkującego w jakimś wraku, ganiającego ze strzelbą gdzieś po stepach czy w innej dość nietypowej dla polityka sytuacji? Niewielu raczej. I ludzie to kupują, podoba im się to. Przypuszczam, że to dlatego, że kiedy widzą przywódcę swojego kraju napinającego mięśnie, z giwerą w ręku, pozującego na twardziela, utwierdzają się w przekonaniu, że jest to właściwy człowiek na właściwym miejscu. Uważają, że on dobrze poprowadzi kraj i zapewni mu bezpieczeństwo.
Charyzma i public relations to jest to.
To samo na przykładzie USA. Mają sobie tego Obamę za prezydenta. Co i raz można zobaczyć w mediach kolejne dowody na to jakim to on jest luzakiem. A to, że ubił muchę podczas wywiadu dla poważnej telewizji albo, że nazwał Kanyego Westa dupkiem po pamiętnym incydencie na jakiejśtam gali. Przeciętny amerykanin lubi luz bez zbędnych konwenansów, widzi takiego polityka i czuje, że tak ważny człowiek w rzeczywistości jest taki jak on. Z tego samego powodu dużą popularnością cieszyli się swego czasu Bill Clinton zasuwający na saksofonie i John Kennedy.
Kolejny przykład- Włochy i premier Berlusconi. Koleś jest na prawdę charyzmatyczny. Co prawda nie mam pojęcia jak wygląda jego zarządzanie krajem ale koleś potrafi budować swój wizerunek. Romanse, operacje plastyczne, który polityk się do tego przyznaje otwarcie? Nie zawsze to jednak korzystnie wpływa na poparcie, ale to juz inna para kaloszy.
Do tej listy mógłbym jeszcze dopisać prezydenta Francji. W końcu który przywódca ma za żonę modelkę i piosenkarkę, a ich życie prywatne śledził swego czasu cały kraj? Niewielu.
Przenieśmy się na nasze podwórko teraz. Co widzimy? No wlaśnie, żal ściska przysłowiową dupę. Banda buraków, których ktoś odciągnął od pługa i dał szanse decydowania o losach kraju. Mniejsza o posłów, oni nas nie reprezentują za granicą. Prezydent: pseudo inteligent, któty to gardzi podwórkiem, bo się wychował w inteligenckim środowisku na Żoliborzu. Szkoda, że tej "inteligencji" nie widać jakoś podczas jego przemówień kiedy duka, mlaska i ma problemy z normalnym wysłowieniem się. Nie mówię już o takich egzotycznych rzeczach jak języki obce.
Premier? No pliiiiis. Również zero pomysłu na własny wizerunek. A ktoś pamięta o obietnicach przedwyborczych? Ludzie pewnie tak, szkoda że on sam zapomniał, a teraz zmienia zdanie tłumacząc się, że tylko krowa nie zmienia poglądów.
Dzięki za taka politykę, wychodzi na to, że najbardziej wyrazistą postacią jest poseł Palikot pojawiający się na konferencjach prasowych z wibratorem i pistoletem.
Najgorsze jest to, że przy najbliższych wyborach znów trzeba będzie wybrać mniejsze zło jak Jaruzelski Wojciech, generał, zamiast głosować na ludzi sensownych, którym powierzyli byśmy władzę bez większych stresów. Takich po prostu obecnie nie widzę.

Już wrzucałem ten kawałek dziś gdzie się da: na fejsbuka, grono i gg więc nie zaszkodzi mi i tu zapodać. Wkręcił mi sie na maksa w głowę i nie chce wylecieć. Poza tym fajny jest:



I coś z innej beczki jak Monty Python:




Komentarze (1):

Blogger mazi pisze...

Fakt,pijar dzis gra pierwsze skrzypce,niestety.Oobiscie pierdole pijar,dla mnie wazne,zeby ktos obrze rzadzil,a nie wyglaal na dobrze rzadzacego.

7 stycznia 2010 00:59  

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna