Poniedziałki nie są jednak takie złe. Z resztą, nigdy nie uważałem, że jest to jakiś szczególnie zjebany dzień, nigdy nie miałem problemów z ogarnięciem się po weekendzie. Powiem więcej, poniedziałek jest jedynym dniem tygodnia, który mija mi bardzo szybko. Przychodzę do pracy przed 10, pyk!, już 18 i można lecieć do domu. Tylko mi skurwysyny fejsbuka zablokowały więc trochę lipa, bo nie mogę sobie żadnego fajnego quizu rozwiązać, a po powrocie do domu to już zajawki nie mam jakoś.
Sobotni melanż w sumie spoko, chociaż na początku pomysł Dara żeby iść w jakieś egzotyczne dla nas miejsce typu Remont czy Lemon, budził we mnie początkowo nie lada trwogę. Na szczęście nie było tak źle jak sobie wyobrażałem, jednak przebywanie w miejscu gdzie jest się właściwie jedynym człowiekiem noszącym tiszert i sneakersy było dziwne. I tak było mi wszystko jedno, bo byłem pijany i nastukany i mało co pamiętam. Ogólnie obyło się bez żadnej draki i chyba się nieźle bawiłem, bo w domu byłem po 5 rano.
Zajawka na łyżwy jest, opór. Po tym jak w zeszłym tygodniu rodzice mnie wyciągnęli złapałem bakcyla i śmigam. Ostatnio nawet nauczyłem się do tyłu jeździć. Kurna, pół życia umiem jeździć na łyżwach i nigdy nie nauczyłem się śmigać do tyłu.
A, dziewuchy na łyżwach prezentują się jeszcze lepiej niż normalnie. Oczywiście jeśli są zgrabne, a nie mają figurę bizona.
Historia ze sklepu. Mniejsza, że znajomy w nim pracuje.
Ja: Ej, a masz z tych czapek rozmiar 7 3/8?
X: Nie, nie ma już. A czemu akurat ten?
Ja: Eeee, bo taki na mnie pasuje.
X: Mhm.
Kurtyna, oklaski.
I lubię se tak napisać posta popijąjąc herbatę i wcinając ptasie mleczko w międzyczasie. A, i lubię truskul, bardzo.
Komentarze (2):
Figura bizona też jest extra :P
sruskul sruskul sruskul.
Jest extra,potwierdzone info.
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna