Wyjście z mroku
Rzadko zdarza się, że zespół zrobił na mnie mniejsze wrażenie na żywo niż słuchając go w domu. Ale to pewnie dlatego, że na żywo słyszałem go po raz pierwszy. Mowa o zespole Coma. Grupa ta już od kilku lat święci triumfy w kraju, jednak ja dotarłem do ich twórczości dopiero niedawno, pod wpływem w/w koncertu. :) I cóż tu dużo mówić, nie dziwię się szałowi publiczności jaki miał miejsce podczas ich występu. Muzyka na najwyższym światowym poziomie, co jak wiadomo w przypadku polskich zespołów rzadko się zdarza. Słuchając na koncercie ich teksty wydawały mi się nieco grafomańskie, taka trochę pseudo-poezja. Jednak kiedy się wsłuchałem okazało się, że w pewnym sensie teksty te są w jakiś sposób poetyckie. No i wokal, mistrz moim zdaniem. Wydawałoby się, że w gatunku ciężkiego rocka wymyślono już wszystko. Może to i racja, ale Coma idealnie wpasowuje się w tę konwencję jednocześnie wnosząc powiew świeżości. Oczywiście można się przyczepić, że wokalista śpiewa tak samo jak każdy inny wokalista hard-rockowy czy metalowy, ale cóż, taka specyfika gatunku. Wokal ma moc, i to sporą.
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna