A to Ci heca!

środa, 19 maja 2010

Duża woda.

Zimą napisałem notkę o tym, że jakoś nie jestem w stanie pojąć jak to jest, że nie możemy sobie poradzić z nadmiarem śniegu. Cóż, czasem bywa tak, że swój pogląd na pewne sprawy trzeba zweryfikować i go zmienić. Także obserwując to co ostatnio dzieje się z pogodą w naszym kraju dochodzę do wniosku, że w walce z siłami natury człowiek jest z góry skazany na porażkę.
Ale... Zawsze jest jakieś "ale". O ile zima ostatnia zima była ewenementem w skali kilku ostatnich lat, o tyle powodzie to coś co w Polsce ma miejsce niemalże co roku. Jak nie jakaś konkretna powódź to co najmniej jakieś lokalne podtopienia.
Wydawałoby się, że to co miało miejsce roku 1997 czegoś nauczyło lokalne władze i doinwestują jakoś te zabezpieczenia przeciwpowodziowe. Tymczasem, najwidoczniej, niewiele z tym zrobiono, bo gdyby zrobiono, to nie zaistniałaby taka sytuacja jak jest teraz. Oczywiście nie mówię, że nie podjęto żadnych działań, ale jak widać są one niewystarczające. Kurwa mać, zacznijmy się w końcu uczyć na błędach, bo jeśli wierzyć ekooszołomom, to w wyniku globalnego ocieplenia wody będzie coraz więcej, więc i powodzie będą większe. Oczywiście z tym ociepleniem uważam, że to bzdura, nieraz z resztą już pisałem o tym tutaj.
Całe szczęście, że Warszawa położona jest jakoś tak, że jej te kataklizmy nie dotykają zbytnio. Co prawda fala u nas ma być większa niż 2001 roku, ale nie sądzę żeby coś zostało poważnie zalane.

Na koniec poważnej notki, wesoły kawałek. Hit ostatnich dni. za styl, za składanie rymów, za humor:


Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna