A to Ci heca!

wtorek, 20 października 2009

Nie napiszę!

W ciągu dnia dzisiejszego myślałem sobie o czym by można by napisać na blogu tym. A że nic bardziej sensownego nie przyszło mi do łba to napiszę o tym czego nie chciałbym napisać.

Nie mam najmniejszego zamiaru napisać o tym, że panująca ostatnimi dniami aura mnie dobija, mało światła, dużo deszczu i niefajnych zjawisk meteorologicznych. Nie taką jesień lubię, nie tak ją sobie wyobrażam.

Nie napiszę, z resztą po raz kolejny, żadnych narzekań na temat pracy, bo dość niedawno wywód na temat ów się pojawił. Nie powiem też, że cały czas szukam nowej posady oraz tego niezawodnego sposobu żeby zarobić pierwszy milion. Zarobić, nie zajebać.

Przez myśl mi nie przejdzie nawet, aby wspomnieć o tym, że dobija mnie moje własne nieogarnięcie, bo zamiast znaleźć pół godziny w ciągu dnia i pojechać z kołem do wulkanizacji, moje auto stoi na flaku na parkingu przed blokiem. A to, że nie mogę przez to nim pojechać nigdzie? Ależ cóż to za problem, przecież jest komunikacja miejska.

Napiszę natomiast, że wprost ubóstwiam, kocham wręcz Szkołę Główną Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Za to, że zawsze wszystko wiadomo, i że nie każą mi wypełniać po raz czwarty dzienniczka praktyk z bliżej niewyjaśnionej przyczyny. One love!

Wstydzę się nawet napisać o tym, że dobija mnie kondycja współczesnej młodzieży. Bynajmniej zarówno fizyczna jak i intelektualna. Bardziej ta druga jednak. Nie rozumiem zjawiska jakim jest puszczanie muzyki z telefonu komórkowego, no nie rozumiem ni cholery. Nie dość, że ta muzyka sama w sobie jest ciężka do zidentyfikowania i zaklasyfikowania to jeszcze ta super jakość głośników telefonowych ją dobija bardziej. I że to świadczy o kondycji intelektualnej? Raczej nie, ale wystarczy posłuchać jak oni rozmawiają i wszystko staje się jasne.

Jako że polityka mnie specjalnie nie interesuje nie wspomnę ni słowa o aferach przekrętach itp.

Piłką nożną interesuję się natomiast z doskoku, przy okazji większych imprez, więc nie napiszę nic o obecnej sytuacji w PZPN. Nie powiem żeby wypierdolić stamtąd tych wszystkich dziadów i obsadzić stanowiska młodymi ludźmi, którym nie zależy tylko na hajsie.
Przy tej okazji trochę humoru:



I żeby być bardziej niezależnym, offowym czy nazwij to jak chcesz, za żadną cholerę nie podpiszę się na stronie "Koniec PZPN". Niech dalej sprzedają mecze, a nasza reprezentacja dalej spada w rankingu FIFA i niech będzie dalej za Burkina Faso i Gabonem niż jest teraz (a jest, serio).
I ciągle mam wdzięczność dla naszych piłkarzy, że robią wszystko abym mógł dalej marzyć o ich zwycięstwie na mistrzostwach. E tam, na mistrzostwach, gdziekolwiek.

Na koniec nie zamieszczę również bardzo pozytywnych kawałków jakimi bez wątpienia są te:



I tego kawałka też nie zamieszczę, i wcale się nim nie jaram, i wcale nie przez Pannę M., której nie lubię.

Tej fajnej oldskulowej piosenki też Wam nie zarzucę.

Podsumowując nie napiszę dzisiaj nic. Ale jak na założenie, że nic nie napiszę napisałem całkiem sporo czyli zupełnie inaczej niż sytuacji odwrotnej.


Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna