A to Ci heca!

niedziela, 16 sierpnia 2009

+

No takie weekendy to ja lubię bardzo. Mega duży pozytyw. Najlepsze jest to, że w końcu udało mi się nie najebać jak świnia. Już się bałem, że zatraciłem umiejętność dobrej zabawy bez alkoholu, tak na szczęście się nie stało.
Dziś ZiomDaro wpadł na świetny pomysł co by iść się poopalać nad Wisłę trochę. Spakowaliśmy więc mandżur, dupa na rower i hura nad rzekę. Niedaleko zoo jest fajna miejscówka. Także pojechaliśmy na miejsce, poleżeliśmy z dwie godzinki po czym załadowaliśmy się na rowery i do centrum. Fajna była akcja jak jechaliśmy przez Nowe i Stare Miasto, a z głośników które miał Daro leciał Ray Charles. Pozytyw fchuj. :D
Zabrałem mamie rower, bo wygodniejszy ma, miejski taki. Nikt mi nie powie, że na góralu się wygodniej jeździ niż na takim sprzecie. Muzyczka w ucho i jedziesz. A jak jeszcze ten kawałek pójdzie to jest super:



Jestem wypoczęty, mogę wracać do pracy. Chociaż pewnie jutro rano jak usłyszę budzik pierwszym słowem jakie wypowiem będzie soczyste "Kurrrrrwa!". Jak zawsze. :]

Na moją plejliste po paru miesiącach przerwy przebojem powraca zespół Coma. I mój najulubieńszy kawałek ich:



Chociaż ten jest w czołówce:



Senkju for atenszyn! :)




Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna