Czikipo!
Ostatnimi czasy na fali popularności znajduje się serial "dr House" lub też nieco bardziej poważny serial "Chirurdzy" (po angielskiemu "Grey's anatomy"). Jak się łatwo domyśleć obie te produkcje traktują o tematyce medycznej, szpitalnej i temu podobnych. No dobra, ale to tylko seriale są więc scenarzystów napewno ponosi fantazja. Inna sprawa kiedy o takich rzeczach mówi lekarz. I tu właśnie przejdę do meritum. Otóż nudząc się w pracy natrafiłem w sieci na takiego oto bloga. Fajne historie szpitalne pisane przez lekarza. Ja musze przyznać, że bardzo lubię to czytać i nieraz poprostu nie da się nie zaśmiać. Jest o wszystkim, o pacjentach, o praktykantach, o wypadkach, operacjach czyli poprostu wszystkim co się może w szpitalu zdarzyć. Napisane jest to jednak w bardzo ciekawy sposób, autor nie uprawia grafomanii i czyta się bardzo przyjemnie. Dobre na zabicie nudy w domu/pracy, gdziekolwiek.
A skoro w temacie pracy jesteśmy. Dziś był dzień totalnie leniwy. Zero roboty prawie w efekcie czego przesiedziałem większość czasu w necie. W ogóle, jak na ironię odezwali się do mnie z jednej z moich poprzednich prac i chcą żebym przyszedł na sezon. I tu pojawia się tęga rozkmina. Czy chodzić dalej to tej pracy, do której chodzenie przyprawia mnie o mdłości czy iść do pracy tej "lepszej"? Lepszej w jakim sensie? Ano takim, że tam mam kupę znajomych. I to mnie tam najbardziej ciągnie. Wada jest taka, że to praca sezonowa jest więc pewnie bym pracował tam najdalej do końca roku. Tu gdzie pracuję mam natomiast robotę na stałe. I bądź tu mądry. Kasa w sumie porównywalna i przypuszczam, że jednak sentyment wygra. Póki co przynajmniej jestem bardziej za zmianą miejsca pracy.
Przy okazji moich niedawnych urodzin po raz kolejny zostałem miło zaskoczony. Po raz kolejny, ponieważ już drugi raz z rzędu jako pierwsza z życzeniami napisała do mnie osoba, której bym się totalnie nie spodziewał. Fajne to jest bardzo. :)
No i jeszcze coś dla ucha, hity mojej plejlisty ostatniego tygodnia w kolejności przypadkowej:
Chcę takiego fiata!
Esencja lat 80:
I nowy teledysk Zeusa do prze-kawałka, teledysk również bardzo mi się podoba:
Pozdrawiam. :)Cz
A skoro w temacie pracy jesteśmy. Dziś był dzień totalnie leniwy. Zero roboty prawie w efekcie czego przesiedziałem większość czasu w necie. W ogóle, jak na ironię odezwali się do mnie z jednej z moich poprzednich prac i chcą żebym przyszedł na sezon. I tu pojawia się tęga rozkmina. Czy chodzić dalej to tej pracy, do której chodzenie przyprawia mnie o mdłości czy iść do pracy tej "lepszej"? Lepszej w jakim sensie? Ano takim, że tam mam kupę znajomych. I to mnie tam najbardziej ciągnie. Wada jest taka, że to praca sezonowa jest więc pewnie bym pracował tam najdalej do końca roku. Tu gdzie pracuję mam natomiast robotę na stałe. I bądź tu mądry. Kasa w sumie porównywalna i przypuszczam, że jednak sentyment wygra. Póki co przynajmniej jestem bardziej za zmianą miejsca pracy.
Przy okazji moich niedawnych urodzin po raz kolejny zostałem miło zaskoczony. Po raz kolejny, ponieważ już drugi raz z rzędu jako pierwsza z życzeniami napisała do mnie osoba, której bym się totalnie nie spodziewał. Fajne to jest bardzo. :)
No i jeszcze coś dla ucha, hity mojej plejlisty ostatniego tygodnia w kolejności przypadkowej:
Chcę takiego fiata!
Esencja lat 80:
I nowy teledysk Zeusa do prze-kawałka, teledysk również bardzo mi się podoba:
Pozdrawiam. :)Cz
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna