A to Ci heca!

środa, 17 czerwca 2009

Noc w operze

W historii muzyki było i jest wiele niezapomnianych zespołów, które nagrywały jeszcze bardziej niezapomniane albumy. Niektóre z tych zespołów są bohaterami jednego albumu, inne od doebiutu do końca swego istnienia nagrywały mistrzowskie płyty. Do tej drugiej kategorii niewątpliwie należy zespół Queen. W roku 1975 wydali oni płytę "A night at the opera", według mnie jeden z najważniejszych albumów w historii rocka. Magazyn muzyczny "Rolling Stone" umieścił go na 230 miejscu najważniejszych albumów wszechczasów. Samego zespołu chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Charyzmatyczny wolkalista Freddie Mercury, świetny gitarzysta Brian May, basista John Deacon oraz Roger Taylor na bębnach.
Co do samej muzyki zawartej na płycie, to jest to mieszanka wielu stylów: rock opery, ballad oraz brzmień hardrockowych. Z resztą klimat całości świetnie oddaje kawałek "Bohemian Rhapsody":



Nie wszystkie utwory śpiewa Freddie. Utwór "I'm in love with my car" zaśpiewał perkusista, kawałek "'39" gitarzysta zespołu. Z jakim skutkiem, to już pozostawiam Wam do oceny, mi się podoba bardzo. Wszystkie kompozycje na płycie są wg. mnie nieprzeciętne, a moim ulubionym kawałkiem jest chyba "The prophet's song". Mógłbym oczywiście dalej pisać wiele pięknych słów na ten temat ale to nie ma sensu ponieważ ta muzyka broni się sama i nie trzeba jej reklamować w żaden sposób. Poświęćcie trochę czasu klasyce, naprawdę warto.


Ciekawostka: Brian May grał na gitarze Red Special, którą zbudował sam ze swoim ojcem w przydomowym garażu, bo nie było go stać na kupno firmowego sprzętu. Pewnie dzięki temu jego riffy brzmią tak charakterystycznie. Nie używał kostek do gry a jeśli już to używał monety sześciopensowej.


Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna