A to Ci heca!

środa, 8 kwietnia 2009

Tak się zastanawiam czy będąc w pracy lepiej jest zapierdalać czy nie mieć nic do roboty. Wielu pewnie powie, że to drugie, bo w gruncie rzeczy płacą ci za nic-nie-robienie, ale z drugiej strony ile marnujesz przez to czasu. Wiadomo, że do pracy chodzić trzeba, a jak już się chodzi to dobrze by było coś w niej robić. Bo tak naprawdę nie da się siedzieć cały dzień w necie i czytać wiadomości, naszą klasę czy innego pudelka. No dobra, jak masz do dyspozycji komputer to pół bidy, gorzej jak jesteś w sytuacji podobnej do mojej. Chodzi o to, że stoisz 8 godzin w sklepie, do którego mało kto przychodzi. Do wyboru masz de fecto trzy rzeczy a) grać w statki ze współpracownikiem, przy czym taka gra jest chuja warta, bo jak już jakiś klient wejdzie to trzeba trzymać fason, b) rozmowa, fajnie jest pogadać, zwłaszcza jeśli macie o czym, gorzej jeśli druga osoba nie jest tak skora do rozmowy albo poprostu nie macie wspólnych tematów, c) opcja, która sprawia że czas leci naszybciej, bierzesz z półki koszule lub t-szerty i składasz je od nowa, jak oblecisz cały sklep to trzy godzinki masz z głowy.
Nuda w pracy Panie, nuda. Ludzie nie przychodzą, a jak przychodzą to pooglądać i jak widzą ceny to spierdalają odrazu albo przychodzą 5 minut przed zamknięciem i przymierzają 5000 rzeczy.
Zauważyłem, że klientów centrów handlowych można podzielić na kilka grup:
1. Szwędam się dla zabicia czasu, bo nie mam nic lepszego do roboty. Wejdę, popatrzę ale i tak nic nie kupię, bo nie przyszedłem kupować tylko się poszwędać. Kurwa, to nie lepiej iść połazić do parku czy po osiedlu?!
2. Mam chwilę czasu w ciągu dnia przed jakimś spotkaniem to wejdę, może coś sobie kupię. Tacy ludzie często coś kupują.
3. W sumie to jest podgrupa, grupy pierwszej, ale co tam. Wchodzę do sklepu gadając przez telefon, niby cośtam oglądam ale tak naprawdę nie obczajam ciuchów, bo jestem zajęty/zajęta rozmową, wychodzę.
4. Moja ulubiona grupa. Wchodzę, wiem czego szukam, pytam sprzedawcę, on mi to daje, przymierzam, kupuję i wychodzę. Najczęściej są to mężczyźni. Chociaż konkretne kobiety też się zdarzją "Proszę Pana, chciałabym komplet, marynarka+spodnie, proszę mi pokazać co macie".
Narazie tyle mi się udało zaobserwować, jak coś jeszcze mi wpadnie w oko to napiszę.
Po tej małej dygresji, wracając do głównego wątku, dochodzę do wniosku, że JA wolę zapierdalać niż nic nie robić, a to dlatego że czas płynie szybciej i później mam poczucie, że nie zmarnowałem dnia. Mimo iż jestem zmęczony i nie mam na nic już siły potem to czuję się dobrze. W tym miejscu należałoby dodać, że zasuwać w granicach zdorwego rozsądku, nie można się zajeździć przecież. ;]

A tak poza wszystkim to "MÓJ BLOG JEST NISZOWY!!" :P



Joł!

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna