A to Ci heca!

niedziela, 15 marca 2009

Friko

Wydaje mi się, że żyjemy w czasach gdy muzyka stała się rzemiosłem, a nie czymś co artysta stworzył z chęci przekazania czegoś światu (nawet jeśli to jest piosenka z niezbyt górnolotnym tekstem). Kasa była zawsze z tym związana, ale dawniej wykonawcy zarabiali, bo grali a nie grali żeby zarabiać. Tak samo w przemyśle muzycznym zawsze były duże wytwórnie. A jak wiadomo te instytucje też chcą zarabiać. Powstaje więc kupa wszelkiej maści projektów o wątpliwej jakości, które teoretycznie mają się nam podobać. Jak nam się bedą podobać to się sprzedadzą i będzie kasa, proste. Tak więc stacje radiowe i telewizyjne puszczają to wszystko tyle razy dzienne ile się tylko da i słuchamy jak to kolejny czarny wokalista/wokalistka R'n'B zawsze marzyła o karierze w szoł biznesie i że najpierw śpiewała gdzieś do kotleta ale poszła na kasting i trafiła do wytwórni powiedzmy P. Diddiego, który stworzył jej możliwości rozwoju. Oczywiście będzie singiel z chwytliwtm refrenem i przyjemnym tekstem w stylu "oh baby, you're so crazy", w którym szef wytwórni będzie miał fituring. I kasa leci. Co z tego, że za parę miesięcy nikt nie będzie pamiętał tej dziewczyny ani tego singla. W historii muzyki mamy mnóstwo wykonawców tzw. jednego hitu. A spójrzcie, kawałki takie jak choćby "Macarena" czy "Lambada" większośc ludzi będzie pamiętać. Tych singli r'n'b (to tylko przykład, równie dobrze można tu podstawić każdą inną muzę) nie zapamięta prawie nikt. Pewnie dlatego, że takich kawałków wychodzi dziennie pięć i wszystkie brzmią tak samo i o tym samym opowiadają. Ale to nie jest ważne, ważne że Pani Wiesia, gospodyni domowa będzie tego słuchać, jej córka będzie to puszczać z komórki stojąc z koleżankami na osiedlu (w ogólnie nie kumam co to za praktyka...) i małżonek Pani Wiesi też tego posłucha w pracy. Przypuszczam, że i tak żadne z nich nie kupiłoby płyty ale to już temat na oddzielną dyskusję.
Inną sprawą jest też wpierdalanie się wytwórni w to jaka ma być płyta wykonawcy. Dziś przeczytałem, że pewna duża wytwórnia kazała pewnej grupie nagrać materiał jeszcze raz, bo nie była zadowolona. Jakby tego było mało lider grupy potulnie schylił czoło, obiecał poprawę i powiedział w prasie, że rzeczywiście brzmienie albumu nie pasuje do profilu muzycznego zespołu.
Z resztą sami przeczytajcie oryginalny artykuł.
Naprawdę nie wiem dokąd ten świat zmierza. Jak już pisałem, kasa rządzi, muzyka stała się rzemiosłem, ludziom wypacza się gust, a koncerny i "artyści" trzepią na tym wszystkim konkretny hajs.

Wnioski dnia:

1. Ilość reklam w metrze na metr kwadratowy powoduje u mnie epilepsję. I jeszcze ten ekran z wiadomościami... Ciekawie czy ktoś w ogóle zapamiętuje te reklamy jak jest tam ich tyle...

2. Ciekawe, że ludzie mający tak odmienne poglądy na różne tematy potrafią się świetnie dogadywać.

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna