A to Ci heca!

czwartek, 4 grudnia 2008

Łooooj, długo tu już nic nie pisałem. W gruncie rzeczy nie ma o czym za bardzo.
A może jednak...
Ostatnio zacząłem poszukiwania nowej pracy, bo coś mi się wydaje, że w obecnej długo miejsca nie zagrzeję. Narazie efekty poszukiwań są marne ale brnę do przodu.
Nigdy tak nie miałem, ale ostatnio jak tylko wchodzę do pracy to momentalnie psuje mi się humor. Ale to wina ludzi, a konkretnie jednego człowieka. Nieważne z resztą, szukam nowej roboty w każdym razie.

Oooo, i ostatnio także Gepettah rozwija swoje skillsy fristajlowe. :D Piwniczne bitwy tudzież bitwy o Kwadrat Daniela- bezcenne. W ogóle może uda nam się nagrać jakąś kawalinę jak tylko napiszemy teksty, bo jak narazie tylko Mazi ma jakiś. ;]
I w ogóle, Mazi jest leszczem, bo zajął drugie miejsce. Tak właśnie, ale to nie jego wina, że nie umie fristajlować. Ja zająłem trzecie ale to dlatego, że żuri nie było obiektywne. :P
Jeszcze jedno, wyrażam głęboką nadzieje, że w najbliższym czasie nasz skład spotka się w komplecie, bo tylko ja Daro i Mazi trzymamy poziom. ;] Nie no, okej, widzieliśmy się w niedziele, niecałe pół godziny, zjedliśmy kebab nawet...

Dobra, i na koniec jak zwykle przyszedł czas na kawałek z serii klasik. Nie będzie to nic nowego i nie zaskoczy Was za bardzo. Tym razem Dire Straits- Walk of life
Fchuj pozytywnej energii z tego kawałka płynie. Tekst wiadomo, nie poddawaj się, napierdalaj do przodu, miej w dupie przeciwności losu. Nic odkrywczego ale ma coś w sobie ten kawałek. No, polecam.

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna